Pierwsze zdjęcia po wykończeniu - przy sztucznym świetle, nie mogłam się powstrzymać :) |
A tu już w pełnej krasie w dzień |
Miałam również (jakżeby inaczej) dwa bransoletkowe podejścia - jedno (po lewej) szydełkowo-koralikowe, a drugie (po prawej) koralikowo-tkane z zapięciem z guzika. Dość gruby wąż koralikowy czeka na wykończenie, gdyż wymaga jakiejś koncepcji na wydłużenie go - chciałabym, aby docelowo dało się go owinąć wokół nadgarstka dwa razy. W drugim przypadku zainspirowałam się licznymi bransoletkami typu Chan Luu podpatrzonymi na Pintereście, na próbę wykonałam oplot "na raz", ale i tak nieźle się z tym napracowałam: nie miałam rzemienia, tylko sznurek lakierowany, jedyną nadającą się kolorystycznie nicią była nić metalizowana często płatająca psikusy w postaci supełków i przetarć, a wąskie koraliki sprawiły, że prawie rzuciłam to w kąt. Na szczęście tego nie zrobiłam i spodobało mi się na tyle, że zamówiłam kilka kolorów kwadratowych koralików TILA, bo najbardziej podoba mi się efekt na kilka oplotów wykonany przy ich użyciu.
Robiąc porządki znalazłam też swoje sutaszowe wyszywanki sprzed jakiegoś czasu - póki co zarejestrowałam dwie :) Zielonej brakuje już bardzo niewiele do efektownego wisiora, a różowa baza czeka na pomysły - pomału rodzą się też nowe koncepcje, co widać po twórczym nieładzie niżej - sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz