Nie było mnie na blogu prawie dwa tygodnie, ale zapowiada się na to, że do końca czerwca lepiej nie będzie. Rękodzieło zeszło na dalszy plan, i choć w międzyczasie coś tam sobie dłubię, to tempo nie jest imponujące... od czasu do czasu udaje się na szczęście jakieś błyskotki zakończyć.
Dzisiaj, na przekór szaro-burym chmurom i podmuchom zimnego wiatru, zamieszczam dwie pary bardzo kolorowych, wyrazistych kolczyków.
Pierwsze z nich to kontynuacja przygody z brick-stitch, której początki prezentowałam w poprzednim poście. Technika ta bardzo przypadła mi do gustu i na pewno jeszcze niejedna taka praca wyjdzie spod mojej igły. Póki co tyle, ile widać poniżej.
Ich łączna długość (razem z biglem) to 8,5 cm - są więc stosunkowo duże i zdecydowanie rzucają się w oczy, ale na szczęście nie są zbyt ciężkie. Oczywiście zanim powstały ostateczne wersje dolnych elementów, kilka razy zaczynałam i "prułam" zszytą konstrukcję, bo okazywało się, że nie potrafię odpowiednio porozmieszczać tych przydymionych kuleczek. Jak widać na zdjęciu, nadal nie jest idealnie - dolna część wokół perełki lekko faluje - trochę jak falbanka spódniczki, ale po czwartym pruciu spasowałam i stwierdziłam, że taki już będzie ich urok :)
Ich łączna długość (razem z biglem) to 8,5 cm - są więc stosunkowo duże i zdecydowanie rzucają się w oczy, ale na szczęście nie są zbyt ciężkie. Oczywiście zanim powstały ostateczne wersje dolnych elementów, kilka razy zaczynałam i "prułam" zszytą konstrukcję, bo okazywało się, że nie potrafię odpowiednio porozmieszczać tych przydymionych kuleczek. Jak widać na zdjęciu, nadal nie jest idealnie - dolna część wokół perełki lekko faluje - trochę jak falbanka spódniczki, ale po czwartym pruciu spasowałam i stwierdziłam, że taki już będzie ich urok :)
Dla mojej Mamy powstały kolczyki dopełniające imieninowy komplet z ceramiki, ale nie zdążyłam ich jeszcze obfotografować, więc pojawią się na blogu na dniach. A co takiego Wy sprawiłyście Waszym Mamom? :)
Mało poetycko - krem na zmarszczki :D - i bardziej poetycko - bukiet białych frezji przeplatanych z różowymi goździkami :)
OdpowiedzUsuń